Dziś taki szczególny
dzień, ten jeden z najważniejszych dla naszych Skarbów… i choć może już wcale
nie takie one małe, to dla nas zawsze DZIECI, z którymi chcemy ten dzień
świętować. To im niejednokrotnie nieba przychylamy, stajemy na głowie, by miały
wszystko, by niczego nie zabrakło … Z miłości można powiedzieć, że czasem
wariujemy. To miłe wariactwo, choć bywa i „zgubne”, zwłaszcza, gdy zatracamy
się w ferworze przygotowań do tego wyjątkowego dnia. W dzisiejszych czasach
bowiem już na milion różnych sposobów możemy ten dzień Dziecku umilić, wyróżnić
go spośród innych dni.
Nie inaczej. Tak też
i jest u nas. Każdego roku inna forma jego spędzania, inna niespodzianka.
Najważniejsze – zawsze WIELKA radość Dziecka. Mojego dziecka. W tym roku kończy
4 lata. I właśnie w tym roku poza tą niespodzianką spędzimy ten dzień trochę
inaczej. Dlaczego inaczej? Bo potrafimy już rozmawiać na pewne tematy, bo moje
dziecko już sporo rozumie, pozwala sobie wiele spraw wytłumaczyć i odróżnia, co
jest słuszne, co dobre. Wie, że można też coś dla kogoś zrobić i wcale nie
oczekiwać, że coś za to się dostanie. Wie, że na świecie są całe miliony innych
dzieci i wie też, że nie każde z nich będzie miało taki prawdziwy dzień
Dziecka. Rozmawiamy o tym. Bo chcę, by moje dziecko było świadome, że ma to
szczęście i dla niego ten dzień istnieje w jego pełnym wydaniu … podczas gdy
innym dzieciom tego dnia może być smutno, bo ktoś o nich tak zwyczajnie zapomniał
albo ten ktoś nie może po prostu uczynić im ten dzień wyjątkowym. Dlatego moje
dziecko otrzymało dziś zadanie. Dość ambitne - wymagające samodzielnej decyzji
… bez mojej ingerencji. Przy porządkowaniu starych i nowszych zabawek syn
wybrał jedną rzecz, która trafi do innego dziecka i ucieszy tą jedną małą
osóbkę. Usłyszałam tylko: „Mamo, dajmy to temu chłopcu, co jest smutny”. Jego
wyraz twarzy i te słowa utwierdziły mnie tylko, że moje dziecko dojrzało do
takiej decyzji, że nie dzieje mu się krzywda. Sądzę, że bez naszych rozmów, nie
zrozumiałby dlaczego dokonuje takiego wyboru. Dlatego tak ważne jest, by z
dzieckiem rozmawiać. Czasem i na te trudniejsze tematy. Może się okazać, że ten
mały szkrab, za którego je uważamy, jest już całkiem dojrzałym, bystrym
dzieckiem, które może nas czasem bardzo miło zaskoczyć. I co najważniejsze –
dzieckiem, które już może komuś pomóc… ot tak, bezinteresownie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz