Dziecku chcielibyśmy nieba
przychylić, dać złotą gwiazdkę, otoczyć je gamą pozytywnych emocji i uczuć,
odgrodzić od wszelkiego zła, chorób, trosk … - jednym słowem dać mu wszystko co
NAJ NAJlepsze – to nasza misja.
Jeszcze nie tak dawno wśród priorytetowych
niematerialnych „podarunków” wymieniałam: miłość, zdrowie, szczęście … teraz
wiem, że do tego dołącza jeszcze jedna wartość: Spokój. Doznanie, które płynie
od rodzica, którym otaczamy naszą pociechę. Pozornie wydaje się to czymś
niegórnolotnym. Dla dziecka odgrywa wręcz przeogromną rolę. Już od momentu, w
którym powstaje w nas to małe życie. Kobieta, noszącą pod sercem nowe życie, od
pierwszych miesięcy jego rozwoju, przekazuje mu nie tylko „życiodajny pokarm”,
ale i swoje emocje, nastawienie, wszelkie uczucia. Spokój jej ducha jest
istotny dla prawidłowego rozwoju płodu. Dziecko odczuwa wszelkie emocjonalne
wibracje, choćby zdawało się nam, że jeszcze nie potrafi lub jest na to za
maleńkie. Spokój matki to idealne warunki do jego rozwoju. Przez te
najważniejsze miesiące, kiedy się ono kształtuje, mama powinna już wspierać
swoje maleństwo, przekazując mu jedynie pozytywne uczucia.
Poród. Dlaczego czasem poród bywa
trudny? Duży wpływ na to ma brak SPOKOJU, tej wewnętrznej harmonii. Jest to
ogromne przeżycie dla mamy, ale nie zapominajmy - i również dla dziecka.
Zapamiętałam bardzo wyraźnie słowa położnej, która odbierała mój pierwszy
poród: „proszę pomóc dziecku, nie ma się czego bać”. I te słowa dodały mi wtedy
siły, bo przecież skupiając się na sobie, z pewnością nie ułatwiłabym maleństwu
przyjścia na świat. A ile kobiet – w tym tak ważnym momencie – skupia się na
swoim bólu, cielesnej niemocy, roztrząsa wszelkie obawy, przeżywa jednym słowem
jeden wielki stres… Maleństwo też przecież chce przejść przez ten trudny moment
jak najszybciej, silne, zdrowe. Każda przyszła mama powinna wziąć takie słowa głęboko
do serca, powtarzać sobie „pomogę mojemu dziecku, wszystko inne jest nieważne”.
Karmienie. Bez SPOKOJU karmienie
byłoby utrapieniem. Nie tylko dla mamy, ale i dla maleństwa, które jak to kiedyś
powiedziała mi pewna kobieta:
„wysysa wraz z mlekiem matki charakter”. Bardzo prawdziwe słowa. Jeśli mama
będzie zestresowana, karmione maleństwo z pewnością zareaguje na jej emocje a
to kolką, wzdęciami, bólem brzuszka, rozdrażnieniem, niespokojnym snem…
Wszystko odbije się na jego samopoczuciu. Karmienie piersią to odpowiedzialne
zadanie, nie tylko ze względu na wspieranie odpowiedniego rozwoju dziecka,
przekazywanie przeciwciał, ale i też ze względu na kształtowanie osobowości
tego małego człowieczka.
Dlaczego niektóre mamy dziwią się,
że ich dziecko ma problemy ze snem, jest nadpobudliwe, rozkojarzone, płaczliwe,
nadmiernie emocjonalne… winą obarcza się geny, otoczenie, problemy życia
codziennego, żywność nafaszerowaną różnymi „E”. Czasem ta wina leży po stronie
matki, która zapomniała o tej najcenniejszej sprawie – by zachować wewnętrzny SPOKÓJ
wtedy, kiedy tego dziecko najbardziej potrzebowało – w okresie jego
najintensywniejszego rozwoju.
Nie jestem mamą idealną… popełniłam
taki błąd. Nie udało mi się 9 miesięcy ciąży być chodzącą harmonią, ani też
przez cały okres karmienia – przeżywałam różne troski codzienności w mniej lub
bardziej stresujący sposób. Gdybym mogła jednak cofnąć czas – wypisałabym sobie
wielkimi literami napis SPOKÓJ i spoglądała na niego każdego dnia. By
przypominał mi o tym, co jest w tym czasie najważniejsze – nie dla mnie, ale
dla dziecka.
Dlatego poruszam ten temat,
by może któraś z was, przyszłych mam, w porę dostrzegła ten cudowny dar dla
swojego maleństwa.