czwartek, 19 marca 2015

Karmienie piersią a przekarmianie dziecka



Jako mamy z naszej nadmiernej wrodzonej opiekuńczości, wielokrotnie zadajemy sobie pytanie, czy nasze dziecko odpowiednio dużo je, czy przybiera na wadze prawidłowo, czy nie jest głodne, czy nie jest przekarmione. Boimy się niedowagi, boimy się otyłości, czy też wszelkich innych zaburzeń jedzenia. Ten lęk towarzyszy nam od poczęcia dziecka przez wiele wiele lat, póki nasze dziecko nie weźmie trochę tej odpowiedzialności na własne barki.
Chciałam poruszyć tu kwestię, która z niezrozumiałych dla mnie przyczyn stała się swojego rodzaju dylematem u karmiących mam. Oczywiście mówimy wyłącznie o karmieniu piersią. Mleko matki jest najzdrowszym, najcenniejszym odżywczo pokarmem dla noworodka i niemowlęcia, to nie podlega wątpliwościom. Zwróciła się niedawno do mnie jedna z moich koleżanek, mama 4-miesięcznego synka, pytając, czy prawdą jest, że piersią można przekarmić maluszka. Spytałam oczywiście, czy coś ją niepokoi, bo dzidziuś wyglądał zupełnie zdrowo i prawidłowo się rozwijał. „Spójrz jaki pulchniutki” i dodała, że na wizycie patronażowej położna ostrzegała ją, że niebawem będzie wyglądał jak malutki ludzik Michelin (z reklamy opon). Uśmiałam się oczywiście i przypomniało mi się moje spotkanie z położną podczas jednej już z ostatnich wizyt domowych, kiedy to również usłyszałam słowa „czy nie zauważyła pani, że dziecko ma drugą brodę?”. Moja znajoma naprawdę była zaniepokojona i próbowała przetrzymywać dziecko między karmieniami, żeby mniej w ciągu dnia jadło. Skutkowało to tylko ogólnym rozdrażnieniem jej i dziecka, a także problemem z przepełnieniem piersi. Takie błędne myślenie, utwierdzone jeszcze uwagą osoby, która właściwie powinna być dla nas źródłem wiedzy o pielęgnacji i karmieniu noworodka/niemowlęcia, do niczego dobrego by nie doprowadziło. Sama mając jakiekolwiek dylematy na początku mojej przygody z macierzyństwem starałam się je jak najszybciej pokonać i nie opierać na opinii wyłącznie jednego „fachowca” w tej dziedzinie. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że przydaje się czasem zaczerpnąć opinii doradcy laktacyjnego. Taka osoba z pewnością wyjaśniłaby już na wstępie, że mlekiem matki nie można przekarmić! A jeśli dziecko jest „okrąglutkie”, „pulchniutkie”, ma fałdkę tu i ówdzie, to i tak w okresie raczkowania spali nadmierną tkankę tłuszczową. I obejdzie się w zupełności bez ograniczania karmienia, gdyż nadmierną ilość maluszek i tak uleje. Zatem cieszmy się okresem karmienia piersią, gdyż jest to najpiękniejszy etap macierzyństwa. A wszelkie wątpliwości starajmy się rozwiać jak najszybciej, by stres nie dał się odczuć ani dziecku ani nam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz