wtorek, 17 marca 2015

Odwiedziny po porodzie - tak, ale z wyczuciem



Ten wpis dedykuję szczególnie świeżo upieczonym mamom. Doskonale pamiętam ten moment urodzenia pierwszego i drugiego synka i z własnego doświadczenia wiem, że te pierwsze dni, tygodnie oraz pierwsze miesiące w zasadzie są czasem, kiedy to chcemy jak najbardziej ochronić te nasze maleństwa, „chuchamy”, izolujemy, a nawet i „trzęsiemy się” jak galaretka nad naszymi pociechami. Przy pierwszym dziecku jest się jeszcze bardziej ostrożnym, gdyż nie wiemy, co nas czeka, jest to przecież całkiem nowe doświadczenie i ogromna odpowiedzialność za nowonarodzoną osobę. To zrozumiałe. Dla mnie cały okres połogu jest takim czasem „świętym” – dla mamy, taty i dziecka. Jest to czas, kiedy dzieciątko nabiera sił, adoptuje się do nowych warunków, a mama wraca do zdrowia i formy po porodzie, który może mieć przecież różny przebieg. I jest to piękny, ale zarazem i najtrudniejszy czas, bo chodzimy niekiedy na wpół przytomni, chcemy wszystkiego dopilnować, czuwać jak najlepiej, kosztem zdrowia, kosztem snu. Bywamy rozdrażnieni, ale i też ze zwykłego przemęczenia po prostu nie mamy ochoty na nic. Tym czasem urywają się telefony, sms-y pikają co chwilę … jedni chcą zdjęcie, inni zaraz najchętniej przyjechaliby pod pretekstem szybkiej kawy do nas, by tylko rzucić okiem na małą osóbkę. Wszystko pięknie, cieszymy się, że każdy tak chętnie wita nasze dzieciątko, że są i gratulacje i życzenia zdrowia. Jednak odwiedzinom najchętniej powiedziałoby się – stop! Tak, ale jakie mamy mieć uzasadnienie? Najprostsze: w trosce o Maleństwo i jego Mamę! Im mniej kontaktu z innymi przez początkowe tygodnie, tym bezpieczniej dla zdrowia. Jeszcze jak ja rodziłam pierwsze dziecko, w szkole rodzenia nie było mowy o tym „świętym” czasie, o okresie połogu w kontekście kontaktu z ludźmi, który może być niebezpieczny dla kobiety (osłabionej – a zatem z niższą odpornością), ale i też dla dziecka. I bardzo mnie cieszy, że słyszę w końcu od znajomych słowa, których mi wtedy na tym „szkoleniu” przedporodowym zabrakło. Już obecnie mówi się o okresie kwarantanny bezpiecznej dla noworodka, uff. Czas, kiedy to nie powinno być odwiedzin, a co najwyżej tylko najbliższej rodzinie – rodzicom – umożliwić krótkie zobaczenie wnuka. Pozostałej rodzinie, przyjaciołom, znajomym pozostaje uzbroić się w cierpliwość. Przecież w interesie leży – AŻ – zdrowie Maleństwa i Mamy. Nikt nie powinien się obrażać, a zawsze przecież możemy przytoczyć słowa położnej czy lekarza, bo to powoli staje się zaleceniem dla przyszłych rodziców. Pozostaje kwestia długości takiego okresu kwarantanny, która w dużej mierze zależy od kondycji zdrowotnej Maluszka, jak i Mamy. Standardowo jest to pierwszy miesiąc. Wydłużenie tego czasu to już indywidualna sprawa każdego rodzica. To on ponosi największą odpowiedzialność za dzieciątko i będzie umiał z pewnością wyczuć, kiedy jest ten najlepszy czas na odwiedziny. Nie bójmy się być asertywni, trzeba też pamiętać, że stres dla kobiety karmiącej jest bardzo niekorzystny, zatem lepiej, by taki odwiedziny były w pełni mile widziane, niż wymuszone.          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz