środa, 25 marca 2015

Przede wszystkim jestem mamą



Każdego, kto mnie pyta o to, co robię obecnie, czym się zajmuję, zbywam szybką odpowiedzią: jestem mamą. I jestem z tego dumna. Poza byciem mamą, mam swoje zajęcia, częściowo pracuję. Tyle, że moja praca nie pochłania mi 8 godzin w ciągu dnia, a czasem i nawet nie wymaga wychodzenia z domu. Teraz, kiedy moje dzieci są jeszcze małe, większość czasu poświęcam im. I nie żałuję tego, jestem z nimi w najlepszych momentach, kiedy się najszybciej rozwijają, mówią pierwsze słowa, stawiają pierwsze kroki. To bezcenne. Żadne pieniądze nie zrekompensują utraty takich chwil. Przynajmniej dla mnie. Wszystko inne poczeka.
Dla niektórych te wybory są trudne, owszem, praca zawodowa, samorealizacja, kontakty towarzyskie, to wszystko umyka. Jednak ważne jest, by określić priorytety, co jest dla nas w danym czasie istotne. Czy te chwile z dzieciństwa naszych dzieci jeszcze kiedykolwiek się powtórzą? Czas szybko płynie…
Żyjemy w świecie, gdzie kobieta chce być w pełni niezależna, chce spełniać wszystkie role na raz – być dobrą matką, żoną, przyjaciółką, koleżanką, spełniać się zawodowo, realizować swoje pasje… Nie można być na pełnych obrotach non stop. Nie da się też być idealnym na każdej płaszczyźnie życia. I nikt tego od nas nie oczekuje. To my stawiamy sobie wysoko poprzeczkę. Chcemy być taką nowoczesną „power mamą”. A co właściwie oznacza dla nas to określenie? Bo dla mnie „power mamą” jest każda mama, która rodzi dziecko, karmi je, wychowuje. Czy nie wymaga to dużego nakładu sił? Chyba wystarczająco dużo, by zasłużyć na taki epitet. Tu nie chodzi o prześcigiwanie się, która to mama więcej spraw ogarnie. Zresztą ile mam, tyle też i zdań na ten temat. Każda ma swoje priorytety. Moim są dzieci. I żadna najlepsza praca ani bogate życie towarzyskie tego nie zmienią. :-)    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz