Przychodzi
czas, gdy już z niecierpliwością wyczekujemy kolejnego etapu rozwoju naszego
dziecka, w tym zwłaszcza chodzenia. Wyczekujemy tych pierwszych kroków, nie
chcemy przepuścić tak ważnej chwili. Cieszymy się sami jak dzieci, że nasze
maleństwo wkracza w „świat dwunożnych” … To szczególnie emocjonujący czas.
Bywa
jednak, że nasza pociecha przedłuża sobie etap raczkowania, w ogóle nie kwapi
się, by stanąć na dwóch nóżkach – z obawy, z lenistwa, z braku pewności siebie?
Zmartwieni rodzice zadają sobie pytanie, kiedy w końcu zacznie chodzić, czemu
to tak długo trwa, czy coś jest nie tak? Otóż te tysiące myśli okazuje się
czasem zupełnie zbędne. Nie od razu należy zakładać czarne scenariusze. Na
każdego jest ten właściwy czas. Dajmy go też i naszemu maleństwu. Najczęściej
to ono samo wie, kiedy będzie gotowe. Kiedy jego małe jeszcze ciałko będzie w
stanie podjąć ten wysiłek. Wszelkie próby przyspieszania, przymuszania mogą okazać
się niewłaściwą drogą, by pomóc dziecku. Wręcz można mu zaszkodzić.
Przeczytałam
ostatnio na forum pytanie matki, która radziła się, jak przyspieszyć „naukę
chodzenia” i jej krótką wypowiedź, jak to babcia próbowała dziecku wkładać
sztywniejsze buciki, które miałyby w tym pomóc. Aż przeszedł mnie dreszcz, a ze
zdziwienia moje oczy zrobiły się dwa razy większe.
Wszyscy
wiemy, jak ważnym etapem jest raczkowanie. W tym okresie dziecko wzmacnia swój
kręgosłup, przygotowuje mięśnie do większego wysiłku, główki kości udowych
utwardzają się, ćwiczona jest koordynacja ruchowa, łapanie równowagi poprzez
samodzielne próby stania. Raczkowanie ma same plusy. Na tym etapie żaden lekarz
nie zaleci „nauki chodzenia”, a ortopeda może dodatkowo uświadomić nas w
fatalnych skutkach tej nauki. Nie ma reguły, iż roczne dziecko powinno już
chodzić. Pozwólmy mu zatem na samodzielne odkrywanie tej umiejętności. Bez
prowadzania, bez podstawiania przedmiotów, za pomocą których może się
przemieszczać na stojąco, a już tym bardziej zakładania specjalnych bucików w
tym celu. Dajmy dziecku możliwość zrobienia tego w jego własnym tempie. Na
pewno w tej kwestii będzie ono wiedziało lepiej od nas, kiedy to nastąpi. A my,
choć nie możemy się tego już doczekać, musimy się uzbroić w cierpliwość. Nasze
dziecko pójdzie samo, jak tylko będzie na to gotowe. I wtedy mamy pewność, że
wszystko ma swój właściwy czas…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz